Przywołuje przypadek rosyjskiego myśliciela, który podczas wizyty w Ratyzbonie porównał dzisiejszą ludzkość, z jej strachem przed pociskiHistoria człowieka, który żyje w ciągłej panice, że jego dom zostanie strawiony przez ogień i nie może już myśleć ani robić nic innego, jak tylko zapobiec pożarowi. "Ale nie zdaje sobie sprawy, że ma raka i że nie umrze w ogniu, lecz z powodu rozkładu jego ciała przez komórki rakowe.
Otóż", zauważył ten autor, "ludzkość znajduje się dziś w podobnej sytuacji z powodu rozkładu morale która rujnuje go od środka. I dlatego właściwa troska o przetrwanie musi być skierowana przede wszystkim na leczenie tego choroba Ten śmiertelny, który jest źródłem wszystkich innych problemów.
Ówczesny kardynał Ratzinger uznał tę analizę za słuszną i zapytał na spotkaniu lekarzy, jak możemy wiedzieć, co jest dobre dla człowieka, a stąd jak możemy diagnozować i leczyć to, co nie jest dobre.
Przede wszystkim pyta, czy źródłem moralności może być nauka, czy raczej indywidualne sumienie. Część intelektualnego ruchu nowoczesności zakłada alternatywę między przedmiotem a podmiotem. Zgodnie z tym, przedmiotem jest świat, z którym styka się nauka, który można obliczyć; przedmiotem jest to, co nieobliczalne i wolne, co nie jest obiektywne - naukowe - lecz subiektywne, ponieważ nie może być poddane ogólnie obowiązującym kryteriom wiedzy powszechnej. religia i moralności, które nie zależałyby od nauki, lecz od gustu jednostki. W tym przypadku sumienie byłoby "apoteozą podmiotowości", podmiotowość wzniesiona jako ostateczna norma.
Ale w ten sposób - ostrzega Ratzinger - ani nauka, która przedstawia przedmiot, ale nie jest w stanie na niego odpowiedzieć, nie jest dla nas użyteczna. wolność-Ale czy rzeczywiście tak wygląda ludzka świadomość?
Jest to pierwszy i decydujący element odpowiedzi na nasze pytanie o to, co sumienie:
"Jako istoty ludzkie otrzymaliśmy nie tylko rozum obliczeniowy, ale również moralny. W nas jest zdolność do przyjęcia prawdy dla dobra. Dlatego kształtowanie rozumu moralnego jest podstawowym przykazaniem i jego zaniedbanie stanowi decydującą porażkę tego drugiego wyjaśnienia. Potrafimy rozpoznać, co jest moralne, do tego stopnia, że stajemy się istotami posiadającymi sumienie (...)".
Tutaj", wyjaśnia kardynał Ratzinger, "chodzi o to, co starożytna tradycja ludzka nazywa 'świadkami dobra': o ludzi cnotliwych, którzy nie tylko potrafili dokonać oceny moralnej, wykraczającej poza ich osobiste upodobania czy interesy. Potrafili również rozróżnić podstawowe "normy" moralne, przekazywane w kulturach, nawet jeśli w niektórych przypadkach mogły one ulec zniekształceniu lub uszkodzeniu.
Ci prawdziwi nauczyciele moralności potrafili przyjąć nie tylko doświadczenie rozumowe, ale także doświadczenie, które przewyższa rozum, ponieważ pochodzi z wcześniejszych źródeł, a mianowicie mądrość Doświadczenie potwierdza więc zasadność, z jaką wchodzą w regulacje wspólnotowe.
Widzimy więc, że moralność nie ogranicza się do subiektywności, ale zależy od społeczności ludzkiej. Każda moralność", twierdzi Ratzinger, "potrzebuje "my" ze swoimi przed- i ponadracjonalnymi doświadczeniami, w których liczy się nie tylko kalkulacja chwili, ale także mądrość pokoleń". Mądrość, która zakłada umiejętność powrotu zawsze i w pewnym stopniu do "pierwotnych cnót", czyli do "podstawowych form normatywnych człowieka".
Jest to dobre wyjaśnienie, w jaki sposób moralność - z konieczności odnosząca się jednocześnie do wartości, cnót i norm - opiera się na relacji między rozumem, doświadczeniem i tradycją; wyjaśnienie, które przezwycięża krótkość indywidualistycznego horyzontu, niezdolnego do dostrzeżenia miejsca transcendencji osoby wobec innych i wobec Boga.
Rozum, doświadczenie, tradycja i wiara chrześcijańska. Aby zagwarantować jakość norm moralnych, które mogą przekazać mądrość społeczności ludzkich, religia judeochrześcijańska utrzymuje istnienie objawienia Bożego.
Pytanie brzmi: jak poświadczyć, że te normy rzeczywiście pochodzą od boskie objawienie. I tu właśnie pojawia się rzeczywistość natury istot, to znaczy ich sposób bycia i działania. Ta natura - jak usilnie utrzymuje tradycja chrześcijańska na podstawie pewnej tradycji filozoficznej - mówi nam o moralności.
Problem polega na tym, że w dzisiejszych czasach trudno jest nam przyznać się do istnienia tak rozumianej natury, ponieważ sprowadzamy świat do zbioru rzeczywistość materialna które można obliczyć w sposób utylitarny. Ale wtedy pozostaje alternatywa, czy materia pochodzi od rozumu - od twórczego Rozumu, który jest nie tylko matematyczny, ale także estetyczny i moralny - czy też odwrotnie: czy rozum pochodzi od materii (stanowisko materialistyczne).
Stanowisko chrześcijańskie opiera się na racjonalności bytu. Tak jest i dlatego wszystkie byty mają wymiar lub aspekt rozumu, który zakłada związek z prawdą, dobrem i pięknem, rozumianymi w głębokiej jedności, jako przebłyski Stwórcy.
To z kolei, zauważa Ratzinger, zależy, i to w sposób decydujący, od kwestii Bóg. Jeżeli na początku nie ma logosu - rozumu - to nie ma racjonalności w rzeczach. Dla Kołakowskiego oznacza to: jeśli Bóg nie istnieje, to nie ma moralności, nie ma też "bytu" ludzkiego, czyli wspólnego dla wszystkich ludzi sposobu bycia, który pozwoliłby mówić o naturze ludzkiej.
Rzeczywiście, i brzmi to jak wypowiedź znanej postaci z Dostojewskiego: "jeśli Bóg nie istnieje, wszystko jest dozwolone" (Iwan w "Braciach Karamazow"). To, choć dla współczesnych uszu brzmi radykalnie, zostało wystarczająco potwierdzone w ostatnich stuleciach.
Co zatem należy zrobić, aby zrozumieć i wykształcić moralność? Ratzinger twierdzi, że nie tyle potrzebujemy specjalistów, co świadków. I tym samym podejmuje kwestię prawdziwych nauczycieli moralności. Warto przepisać ten akapit w całości:
"Wielcy świadkowie dobra w historii, których zwykle nazywamy santosTo prawdziwi specjaliści od spraw moralnych, którzy także dzisiaj otwierają nowe horyzonty. Nie uczą tego, co sami wymyślili, i właśnie dlatego są wielcy. Świadczą o tej praktycznej mądrości, w której pierwotna mądrość ludzkości zostaje oczyszczona, zabezpieczona, pogłębiona i poszerzona poprzez kontakt z Bogiem, w zdolności do przyjęcia prawdy sumienia, która w łączności z sumieniem innych wielkich świadków, z Bożym świadkiem, Jezusem Chrystusem, sama stała się łącznością człowieka z prawdą".
Z tego, ostrzega Joseph Ratzinger, nie wynika, że wysiłki naukowe i refleksja etyczna są bezużyteczne, ponieważ "z punktu widzenia moralności obserwacja i badanie rzeczywistości i tradycji są ważne, są częścią dokładności sumienia".
Proszę nadać twarz swojej darowiźnie. Pomóż nam formować kapłanów diecezjalnych i zakonnych.
Można powiedzieć, że pokazuje, jak wychowanie moralne z pewnością wymaga racjonalnych argumentów i nauki lub mądrość To z kolei wymaga doświadczenia afektywnego i kontaktu z wielkimi tradycjami etycznymi ludzkości.
Każdy z tych filarów (rozum, doświadczenie, tradycja) to żywe kanały, które w każdym z nich łączą się i otwierają w kierunku i z centrum osoby; a osoba, aby zrozumieć siebie w pełni i działać zgodnie z tą pełnią, musi być również otwarta na absolutną transcendencję (rozszerzyć swój horyzont w kierunku Boga).
Według wiary i tradycji chrześcijańskiej, rozum i doświadczenie, jak również tradycja i otwartość na transcendencję, znajdują swoje centrum odniesienia w Osobie Boga. Chrystus i w Tajemnicy Chrystusa, która jest nam dana, abyśmy w niej uczestniczyli, poprzez poznanie i miłośćprzez zbawcze działanie Trójcy Świętej.
Dlatego spotkanie z Chrystusem, odniesienie do Niego, zjednoczenie z Nim, identyfikacja z Jego umysłem, z Jego uczucia i z ich postawą głębokiej i wyjątkowej solidarności dla każdego człowieka, są kanałem pełnego życia, również pod względem moralnym (życie moralne chrześcijanina to "życie w Chrystusie" i życie w łasce). To właśnie z tego centrum rozumiana jest chrześcijańska edukacja moralna: chrześcijański rozum, chrześcijańskie doświadczenie, chrześcijańska tradycja, transcendencja rozumiana i przeżywana na sposób chrześcijański. Wszystko to ma związek z szkolenie sumienia i chrześcijańskiego przesłania.
W związku z tym poznanie i osobisty kontakt z Chrystusem - poprzez modlitwę, sakramenty i miłość - jest głównym kanałem, który tradycja chrześcijańska oferuje dla wykształcenia i doświadczenia moralności, rozumianej jako odpowiedź na miłosne poznanie Boga (por. J 17,3; Katechizm Kościoła Katolickiego, nn. 25, 1691-1698). Ta odpowiedź przekłada się na życie w solidarności i służbie dla wszystkich ludzi i świata stworzonego.
Tego uczy Chrystus poprzez swoje życie i nauczanie moralne, skupione w Kazaniu na Górze i Błogosławieństwach.
Świadectwo chrześcijańskie", pisze Franciszek, "głosi przecież tylko to: że Jezus żyje i że jest tajemnicą życia".
Pan Ramiro Pellitero Iglesias
Profesor teologii pastoralnej
Wydział Teologiczny
Uniwersytet Nawarry
Publikacja w "Kościół i nowa ewangelizacja".