Fundacja CARF

21 czerwiec, 21

Świadectwa życia

P. Queirós: "W Angoli Kościół katolicki pomaga odbudować kraj po latach wojny".

Ojciec Queirós Figueras urodził się 42 lata temu w Angoli. Studiował komunikację instytucjonalną w UPSC w Rzymie. Jako dziecko znosił cierpienia związane z wojną w swoim kraju. A jako ksiądz widział katastrofę w postaci biedy i braku rozwoju. "Niestety, prawie trzydziestoletni konflikt zbrojny w Angoli spowodował nie tylko ofiary i uchodźców, ale także straty w kapitale fizycznym i ekonomicznym" - mówi.

Ojciec Queirós Figueras urodził się 14 lipca 1978 roku w Kibali, w prowincji Kuanza-sur, w Angoli. Studiuje komunikację na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie dzięki stypendium Fundacji CARF - Centro Academico Romano. Jako dziecko doświadczył cierpień związanych z wojną w swoim kraju. A jako ksiądz widział katastrofę w postaci biedy i braku rozwoju w swoim kraju. "Niestety, prawie trzydziestoletni konflikt zbrojny w Angoli spowodował nie tylko ofiary i uchodźców, ale także straty w kapitale fizycznym i ekonomicznym" - mówi. 

Dlatego też potwierdza, że z Bożą pomocą będzie można odbudować kraj, dać mu nowe perspektywy znalezienia pokoju i umożliwić mieszkańcom Angoli odzyskanie podstawowych warunków egzystencji rozdartej wojną. 

"Pewnego razu była sobie mała staruszka..."  

Pewnego razu była sobie mała staruszka, która sprzedawała klej i imbir.
a po południu robił pranie ważnego szefa.
A my, dzieci, wychodząc ze szkoły, pytaliśmy babcię:
"Co jest przyczyną naszej biedy i wszystkich cierpień?
A ona odpowiedziała:
"Och, dziecko, nie znam się na polityce.
Ale starsza pani, pogrążona w swoich myślach,
znał, ale nie chciał powiedzieć, powód tego cierpienia.

To słowa wspaniałej piosenki, której tytuł brzmi "Velha chica" (mała staruszka). Jej autorem jest Waldemar Bastos, angolski piosenkarz i muzyk, który dorastał w Portugalii, uciekając przed wojną w swoim kraju. Bastos śpiewał tę samą piosenkę ze słynną portugalską piosenkarką Dulce Pontes, którą można zobaczyć tutaj. tutaj na YouTube. 

Z nutami i tekstem tej piosenki w tle, spotkaliśmy się z Ojcem Queirós Figueira, aby kontynuować nasze relacje z Wydziału Komunikacji Instytucjonalnej z okazji 25-lecia jego założenia..

Przekazywanie wiary w Angoli

P. Queirós, bardzo dziękuję, że podzieliła się Pani z nami, w swoim pięknym języku portugalskim, historią Pani i Pani kraju.
Dzięki Panu, możliwość komunikowania się z hiszpańskojęzycznymi czytelnikami jest przyjemnością.

Piosenka Velha chica, autorstwa Waldemara Bastosa, opowiada o cierpieniu niewinnego narodu i pytaniach dzieci w obliczu wojny. Czy był Pan jednym z tych dzieci w Angoli? 
Tak, jak większość dzieci z mojego pokolenia. W rzeczywistości urodziłam się we wsi Utende, w gminie Kibala, ale musiałam przenieść się z rodziną do miasta Luanda, gdzie dorastałam na obrzeżach stolicy z rodzicami i rodzeństwem, będąc drugim dzieckiem z siedmiorga rodzeństwa. Musieliśmy uciekać z powodu wojny domowej, która toczyła się wtedy w kraju, w 1983 roku.

Otoczeni żywą wiarą 

A więc udało się Panu dorastać w dość bezpiecznym miejscu...
Tak, i otoczony bardzo żywą wiarą. Jak tylko przyjechałem do Luandy, zacząłem uczęszczać do parafii Nossa Senhora das Graças. Dorastałam w tej parafii, biorąc udział w katechezie dla dzieci i młodzieży oraz należąc do grup akolitów i misjonarzy, którzy zajmowali się nami, dziećmi i młodzieżą. Następnie w 1995 roku przystąpiłam do pierwszej komunii świętej, a w 1997 roku przyjęłam sakrament bierzmowania. W tym czasie uczęszczałam już do grupy powołaniowej i w 1998 roku poprosiłam o przyjęcie do Seminarium Archidiecezji Luanda, aby odbyć kurs wstępny. Był to piękny czas, w rzeczywistości mogłem pogłębić powołanie, które Pan włożył w moje serce, aby służyć Mu jako kapłan. Ale rok później musiałem opuścić seminarium, aby odbyć obowiązkową służbę wojskową.

A czy musiał Pan iść na wojnę?
Nie, dzięki Bogu i opozycji mojej rodziny. Mogłam więc wrócić do seminarium i w 2009 roku mogłam uczestniczyć w kursie filozofii i teologii. W tym czasie miasto Luanda posiadało tylko jedną diecezję, która w 2007 roku została podzielona na trzy przez papieża Benedykta XVI. Tak więc opuściłem archidiecezję Luandy i zostałem wyświęcony na kapłana 21 listopada 2010 r. w diecezji Viana, przez Monsignora Joaquima Ferreirę Lopesa, pierwszego biskupa tejże diecezji.

 

"Prawie trzydzieści lat konfliktu zbrojnego w Angoli zaowocowało nie tylko ofiarami i uchodźcami, ale także utratą kapitału fizycznego i gospodarczego".

Ojciec Queirós Figueras.

Ojciec Queirós Figueiras studiuje komunikację instytucjonalną na Wydziale Komunikacji Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża w Rzymie. Urodził się 42 lata temu w Kibali, w prowincji Kuanza-sur, w Angoli. Jest drugim z siedmiorga dzieci. Jako dziecko doświadczył horroru wojny, ale mówi, że zawsze dorastał dzięki wsparciu rodziny i bardzo silnej wierze. Uciekł przed wojną dzięki Bogu i pomocy rodziny. Święcenia kapłańskie przyjął 21 listopada 2010 r. w diecezji Viana, z rąk monsignora Joaquima Ferreiry Lopesa, pierwszego biskupa tej diecezji.

Radzenie sobie z konsekwencjami konfliktu 

Czy jako ksiądz musiał Ksiądz zmierzyć się z trudnościami okresu powojennego w Angoli i z konsekwencjami konfliktu?
Tak, rzeczywiście. Już w okresie mojej praktyki duszpasterskiej, przed święceniami diakonatu, widziałem na terenie parafii, w których służyłem, katastrofę w postaci ubóstwa i braku rozwoju. Niestety, prawie trzydzieści lat konflikt zbrojny spowodowały w Angoli nie tylko ofiary i uchodźców, ale także straty w kapitale fizycznym i ekonomicznym (infrastruktura, mieszkania, siła robocza), co doprowadziło do zmniejszenia dobrobytu kraju, który pozostaje jednym z najbiedniejszych na świecie.

Należy pamiętać, że Angola doświadczyła jednej z najdłuższych i najkrwawszych wojen domowych naszych czasów.
Tak, w rzeczywistości rozpoczął się po proklamowaniu niepodległości kraju w 1975 roku, w otwartej walce pomiędzy trzema partiami, Ruchem na rzecz Ludowego Wyzwolenia Angoli (MPLA), Narodową Unią na rzecz Całkowitej Niepodległości Angoli (UNITA) i Narodowym Frontem Wyzwolenia Angoli (FNLA).

Koniec wojny 

Był to konflikt międzyetniczny, ale jednocześnie jedna z wielu "proxy wars", które charakteryzowały zimną wojnę: rzeczywiście, jedną z głównych cech konfliktu było bezpośrednie i pośrednie zaangażowanie innych krajów, takich jak ZSRR, Kuba, RPA i Stany Zjednoczone.
I skończyła się dopiero w 2002 roku, wraz ze śmiercią przywódcy UNITA Jonasa Savimbi. Wraz z zakończeniem wojny, punkt ciężkości w Angoli wyraźnie przesunął się w kierunku możliwości generowania dobrobytu w kraju przez pokój, wraz z coraz wyraźniejszą koncepcją, że priorytety krajowe będą ewoluować od sytuacji kryzysowej do kontekstu rozwojowego, nadając priorytet wzrostowi z dywersyfikacją gospodarczą, walką z głodem i ograniczeniem ubóstwa.

Dzieci-żołnierze 

Do czasu zakończenia wojny w 2002 roku zwycięstwem MPLA zginęło ponad 500 000 osób, a ponad milion zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Infrastruktura kraju została zdewastowana. Kościół nadal potrzebuje pomocy chrześcijan na całym świecie, nie mówiąc już o dzieciach-żołnierzach! Human Rights Watch (HRW) szacuje, że UNITA i rząd zatrudniały w czasie wojny odpowiednio od 6 000 do 3 000 dzieci-żołnierzy, niektóre przymusowo. Ponadto analiza HRW wykazała, że od 5 000 do 8 000 nieletnich dziewcząt musiało wyjść za mąż za bojówkarzy UNITA. Podobnie jak w przypadku ISIS w Syrii i Iraku, bojówkarze UNITA w Angoli byli nagradzani kobietami, które często były wykorzystywane seksualnie.

Tak, i wiele z nich musiało zostać przeniesionych po wojnie. Jednym z priorytetów jest łączenie rodzin rozdzielonych przez wojnę. W rzeczywistości warunki życia ludności po przymusowym wysiedleniu, z brakiem bezpieczeństwa, niedoborem żywności prowadzącym do niedożywienia, problemami z dostępem do systemu opieki zdrowotnej i edukacji, są bardzo złe. Po wojnie rządy Angoli rozpoczęły strategię walki z ubóstwem, które, jako bezpośrednia konsekwencja konfliktu, dotyka przede wszystkim obszary wiejskie, ponieważ wojna ograniczyła dostęp ludności do terenów uprawnych i rynków oraz zniszczyła zasoby chłopów; pozbawiła pola pracy, zmuszając tysiące ludzi do przeniesienia się do miast.

Odbudowa kraju 

Dużo pracy!
Z Bożą pomocą... Trzeba odbudować kraj, dać mu nowe perspektywy związane z pokojem, aby mieszkańcy Angoli mogli odzyskać podstawowe warunki życia zniszczonego przez wojnę. Zarówno w sensie materialnym (odzyskanie kapitału fizycznego, mobilność terytorialna w bezpiecznych warunkach, połączenie i zjednoczenie rodzin rozdzielonych przez wojnę, wzrost gospodarki i możliwości zatrudnienia, dostęp do towarów i usług), jak i w sensie duchowym i ludzkim. Szczególnie Kościół katolicki, poprzez swoich misjonarzy, nadal stara się pomagać rządowi w odbudowie tkanki społecznej, w zapewnieniu ludności wyżywienia, edukacji i kształcenia zawodowego, a także opieki zdrowotnej w walce z plagą AIDS.

"Z Bożą pomocą musimy odbudować kraj, nadać mu nowe perspektywy związane z pokojem, aby mieszkańcy Angoli mogli odzyskać podstawowe warunki egzystencji rozdartej wojną".

Ojciec Queirós Figueira.

Od święceń kapłańskich do 2019 roku był proboszczem jednej z najbardziej zaludnionych parafii w Viana: parafii São Paulo. "Tutaj mogłem zobaczyć, jak wielka jest misja, do której Bóg mnie wzywa i wzywa wszystkich kapłanów", mówi o. Queirós. 

Angolski ksiądz wyjaśnia, że Kościół katolicki, zwłaszcza poprzez swoich misjonarzy, nadal stara się pomagać rządowi w odbudowie tkanki społecznej, w zapewnieniu ludności żywności, edukacji i szkoleń zawodowych, a także opieki zdrowotnej w walce z plagą AIDS.

Jak wielka jest misja, do której Bóg mnie wzywa! 

W tak zglobalizowanym świecie jak nasz, jedyną instytucją, która stoi po stronie ludzi, gdy państwo zawodzi, gospodarka zawodzi, a opieka zdrowotna zawodzi, jest Kościół katolicki. Pomimo wojen i prześladowań, księża i misjonarze pozostają w tych miejscach i wśród tych ludzi, którzy najbardziej cierpią z powodu niesprawiedliwości. 
Tak, faktycznie, od moich święceń do 2019 roku byłem proboszczem jednej z najbardziej zaludnionych parafii w Viana, czyli parafii São Paulo. Tutaj mogłem się przekonać, jak wielka jest misja, do której Bóg mnie wzywa i wzywa wszystkich kapłanów.

A dlaczego warto studiować komunikację? 
Cóż, to nowa granica... Będąc jednocześnie dyrektorem Radia Maria-Angola i Wikariuszem Episkopatu ds. Ewangelizacji i Katechezy, zdałem sobie sprawę, że dzisiaj, w świecie zdominowanym przez nowe technologie, Kościół musi szkolić swoich członków, aby przystosowali się do nowych metod przekazywania wiary. Wiemy, że przesłanie jest takie samo, doktryna jest taka sama, ale metody przekazu się zmieniają i musimy nadążać za tymi nowymi wyzwaniami. Już Sobór Watykański II, w dekrecie "Inter Mirifica", podjął ten krok, prosząc proboszczów o wykorzystanie środków technicznych do ewangelizacji. Dlatego mój biskup wysłał mnie na studia do Rzymu, na Wydział Komunikacji Społecznej i Instytucjonalnej Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża.

Fermentacja masy społecznej 

Tak więc kapłani, których misją jest ewangelizacja, przyjeżdżają do Rzymu, gdzie otrzymują dobre i solidne wykształcenie akademickie i duchowe, a następnie wracają do swoich krajów, aby być jak zaczyn, który rozczynia całe ciasto społeczeństwa i przywraca duszę, która zbyt często została z niego wyrwana przez wojnę i przemoc.
Takie jest właśnie moje pragnienie: chcę za półtora roku wrócić do mojego kraju i pomóc mojej diecezji w rozwoju duszpasterstwa i ewangelizacji, dzięki doskonałej formacji otrzymanej na tym wielkim Uniwersytecie Papieskim, gdzie spotkałem profesorów, którzy dbają nie tylko o rozwój akademicki studentów, ale także o rozwój ludzki i duchowy, który jest równie ważny jak narzędzia teologiczne i komunikacyjne.

Podziękowania dla dobroczyńców 

Dziękuję bardzo, Ojcze Queirós... Daje nam Pan przesłanie nadziei, pomimo tego wszystkiego, co Pana kraj wycierpiał. Jak widzimy w Angoli. w Syrii lub Iraku a w wielu krajach, które nadal cierpią z powodu wojny, konflikty kończą się, ale rany i blizny pozostają... Nie wolno nam jednak tracić wiary 
Oczywiście! A ponadto widzę, że dzisiaj Angola pilnie potrzebuje ludzi wykształconych w różnych dziedzinach wiedzy, właśnie dlatego, że skutki długiej wojny, która spustoszyła kraj, są widoczne do dzisiaj. Z tego powodu chciałbym podziękować dobroczyńcom Fundacji CARF - Centro Academico Romano, Papieskiemu Uniwersytetowi Świętego Krzyża i Kościołowi Katolickiemu za wszelką pomoc udzieloną nie tylko mnie, ale całej Angoli i Angolczykom poprzez kształcenie księży.

Kościół powszechny 

Dlatego Kościół jest katolicki, co oznacza "powszechny", całego świata. Nie jesteśmy już tylko Żydami lub Grekami, jak powiedział św. Paweł, albo Hiszpanami lub Włochami... Wszyscy chrześcijanie są obywatelami świata, a więc Angolami, Irakijczykami, Chińczykami, Syryjczykami itd.

A czas mijał
A staruszka jeszcze bardziej się postarzała
Powstała chata z cynkowym dachem.
I kto dziś widzi twarz tej pani,
widzi tylko zmarszczki cierpienia.
A teraz po prostu mówi:
Och, dziecko, kiedy umrę
Chcę zobaczyć Angolę i świat w pokoju

 

Tak jak ona, wszyscy chcemy, aby na świecie zapanował wreszcie pokój.

Gerardo Ferrara
Absolwentka historii i nauk politycznych, specjalizująca się w tematyce bliskowschodniej.
Odpowiedzialność za uczniów
Uniwersytet Świętego Krzyża w Rzymie

Proszę dzielić się uśmiechem Boga na ziemi.

Przypisujemy Państwa darowiznę do konkretnego księdza diecezjalnego, seminarzysty lub zakonnika, aby mogli Państwo poznać jego historię i modlić się za niego z imienia i nazwiska.
WPŁAĆ TERAZ
WPŁAĆ TERAZ