Nazywam się Simon Plankensteiner, mam 26 lat. a ja pochodzę z Austrii. Wychowałam się w miejscowości Höchst, która leży nad brzegiem Jeziora Bodeńskiego. Moi rodzice mają na imię Andrea i Dietmar, a mój starszy o dwa lata brat to Manuel.
Moi rodzice dali nam wszystko, czego potrzebowaliśmy, a przede wszystkim i co najważniejsze: ich miłość. Mogę szczerze powiedzieć, że miałam piękne dzieciństwo i za to jestem bardzo wdzięczny. Brakowało tylko wiary. Mój brat i ja zostaliśmy wychowani w wierze katolickiej, ale nie praktykowaliśmy jej zbytnio. W rzeczywistości chodziliśmy na mszę tylko w czasie świąt Bożego Narodzenia. Muszę przyznać, że chodzenie na mszę było dla mnie zawsze bardzo nudne.
Tak więc dorastałem, jak większość młodych ludzi w naszym środowisku, i muszę przyznać, że do czasu mojego nawrócenia, był naprawdę daleko od Pana. Zawsze wierzyłem w jego istnienie i w pewnym sensie również modliłem się, ale najczęściej udawałem się do niego tylko wtedy, gdy miałem problem. Żył całkowicie zatopiony w świecieBardziej interesował go świat niż Bóg. Bardziej interesował go świat niż Bóg, trochę jak św. Augustyn przed swoim nawróceniem.
Jednak wszystko zmieniło się w okolicach moich osiemnastych urodzin. Przez przyjaciół wróciłam do kościoła, chociaż nie chciałam. Ale podczas Eucharystii, sprawowanej przez księdza z wielkim dorobkiem wśród młodzieży, po raz pierwszy doświadczyłam przyjemności uczestniczenia we Mszy Świętej i nie uznałam jej za nudną: wręcz przeciwnie.
Od tego momentu zaczęłam uczęszczać na mszę w każdą niedzielę, a potem także w tygodniu. Potem stopniowo stawałem się. Ale nigdy nie myślałem o tym, że kapłaństwoChciałem się ożenić, gdy Pan przysłał mi odpowiednią pannę młodą. Chciałem się ożenić, gdy Pan przysłał mi odpowiednią pannę młodą. Ale po pewnym czasie powiedziałem sobie: "Dobra, albo Pan jeszcze trochę zwleka z wysłaniem mi dziewczyny mojego życia, albo ma dla mnie inny plan!
"Był bardziej zainteresowany światem niż Bogiem, trochę jak św. Augustyn przed jego nawróceniem".
Simon Plankensteiner, 26 lat, jest Austriakiem. W 2015 roku wstąpił do seminarium Dzieła Najwyższego Kapłana Jezusa w Ariccia, niedaleko Rzymu. W stolicy Włoch przebywa od pięciu lat i obecnie jest na pierwszym roku studiów teologicznych na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża.
Tym zdaniem rozpoczął moja podróż zawodowa. Rozmawiałam z moim proboszczem, który bardzo mi pomógł, i oczywiście dużo się modliłam i prosiłam Matkę Bożą, aby pomogła mi odkryć i przyjąć wolę Bożą dla mojego życia.
Muszę jednak powiedzieć, że tak bardzo bałem się, że Pan chce, abym został księdzem, że powiedziałem Mu to w modlitwie. Pomimo tego strachu, zawsze chciałam wykonywać wolę Bożą i naprawdę doświadczyłam że Pan zmienił moje serceZ silną pomocą Matki Bożej, do tego stopnia, że poczułem pragnienie i radość zostania księdzem.
Oczywiście, wszystko to nie zmieniło się z dnia na dzień. Cały ten "proces" trwał około półtora roku i gdy patrzę teraz wstecz, widzę bardzo wyraźnie, jak mocno Pan działał w moim życiu.
Wtedy jeszcze tego nie rozumiałam, ale teraz widzę bardzo dobrze, że Pan i Matka Boża kierowali wszystkim w niezwykły sposób, aby doprowadzić mnie tak daleko, do punktu by poczuć w sercu wielką radość możliwości zrealizowania planu, jaki Bóg miał dla mojego życia.
Dla mnie powołanie kapłańskie jest ogromnym darem i codziennie dziękuję Panu, że wybrał mnie na swojego przyszłego kapłana. Jednocześnie dziękuję Matce Bożej, która pomogła mi nie tylko odkryć wolę Bożą, ale także przyjąć ją z sercem pełnym radości i wdzięczności.
Z drugiej strony jedna rzecz była dla mnie zawsze jasna, od samego początku mojej drogi powołaniowej: jeżeli Bóg chciał, abym został księdzem, musiałem być księdzem w Praca Najwyższego Kapłana JezusaPoznałam tę wspólnotę poprzez mojego proboszcza i od początku czułam się przyciągnięta jej duchowością, która jest bardzo maryjna i kapłańska, i od razu byłam pewna, że Pan wzywa mnie do tej pracy.
Bóg dał mi ten dar bycia częścią tej wspólnoty i w ten sposób potwierdził pragnienie, które już wcześniej włożyłam w swoje serce.
W 2015 roku wstąpiłam do seminarium Dzieła Najwyższego Kapłana Jezusa w Ariccia, niedaleko Rzymu. Jestem tu od prawie 5 lat i teraz jestem na pierwszym roku studiów teologicznych. Nadal jestem zachwycony i naprawdę wdzięczny za moja droga do kapłaństwa.
"Dla mnie powołanie kapłańskie jest ogromnym darem i każdego dnia dziękuję Panu".
"Wychowałam się w miejscowości Höchst, która leży nad samym brzegiem Jeziora Bodeńskiego. Moi rodzice mają na imię Andrea i Dietmar, a mój brat, który jest starszy ode mnie o dwa lata, Manuel. Moi rodzice dali nam wszystko, czego potrzebowaliśmy, a przede wszystkim i co najważniejsze - swoją miłość. Mogę szczerze powiedzieć, że miałam piękne dzieciństwo i jestem za to bardzo wdzięczny. Jedyną rzeczą, której mi brakowało, była wiara. Mój brat i ja zostaliśmy wychowani w wierze katolickiej, ale nie praktykowaliśmy jej zbyt często.
Ponieważ nasza praca żyje dzięki Bożej Opatrzności, zawsze potrzebujemy różnych dobroczyńców, którzy będą nam pomagać i wspierać. Dlatego chciałabym podziękować wszystkim przyjaciołom CARF, którzy zawsze pomagają mi i wszystkim moim braciom i siostrom we wspólnocie, abyśmy mogli studiować w Papieski Uniwersytet Świętego KrzyżaBez Państwa pomocy nie byłoby to możliwe.
I chcę podziękować nie tylko za pomoc finansową, ale także za pomoc duchową poprzez modlitwy i ofiary, które Państwo składają za księży i seminarzystów. Jestem przekonany, że Pani modlitwy pomogły mi również w podjęciu decyzji o kapłaństwie, czyli o poddaniu się woli Bożej w moim życiu.
Nie zawsze wiemy, dla jakich osób Pan wykorzystuje nasze modlitwy, może On sprawić, że przyjdą one z korzyścią dla nieznanych osób. Tylko On wie, czego potrzebuje każdy z nas!
Dlatego obiecuję modlić się za wszystkich Państwa i proszę również o modlitwę, abym mógł zostać świętym kapłanem po Najświętszym Sercu Pana Jezusa.
Gerardo Ferrara
Absolwentka historii i nauk politycznych, specjalizująca się w tematyce bliskowschodniej.
Odpowiedzialność za uczniów
Uniwersytet Świętego Krzyża w Rzymie