Pauline Jaricot (1799-1862) została beatyfikowana 22 maja w swoim rodzinnym mieście Lyon. Założycielka Dzieła Rozkrzewiania Wiary, prekursorka Papieskich Dzieł Misyjnych, oraz Żywego Różańca, pobożności maryjnej opartej na kontemplacji tajemnic.
Była francuską laiczką, która żyła w czasach zmian, od Cesarstwa Napoleońskiego do pierwszej rewolucji przemysłowej, i w pełni uświadomiła sobie społeczny wymiar Chrześcijaństwo w mieście związanym z przemysłem jedwabniczym.
Pauline była córką Antoine'a Jaricot, ważnego przedsiębiorcy tekstylnego, który z pomocą swojego pracodawcy założył własną firmę. Została wychowana jako chrześcijanka przez swoją matkę Jeanne Lattier i przeżyła szczęśliwe dzieciństwo w rodzinie liczącej siedmioro rodzeństwa.. Była piękną i zalotną dziewczyną, przyjaciółką spotkań towarzyskich i przyjęć, a w 1814 roku miała przyjemność być częścią świty 50 młodych lyońskich dziewcząt towarzyszących księżnej Angoulême, córce Ludwika XVIII, która odwiedziła miasto kilka miesięcy po upadku Napoleona. Wtedy, jak sama później przyznała, myślała, że jest "godna powszechnego podziwu i chodziła z dumą pawia".
Były to lata Restauracji, kiedy francuska burżuazja, wraz z niedobitkami starej szlachty, chciała zostawić za sobą pamięć o czasach rewolucji.Ale ta epoka odcisnęła na Francji niemal niezatarte piętno. Oficjalnie ustanowiony sojusz między tronem a ołtarzem był sztuczny, ponieważ serca i umysły Francuzów nie były jeszcze nienaruszone. mentalności odchodziły od chrześcijaństwa. Utrzymywała się patyna religijna, chociaż w wysokich sferach lyońskich liczyło się zdrowie, majątek i reputacja.
Pauline Jaricot była dziewczyną z klasą. Jedwabne suknie i buty wysadzane rubinami przyciągały uwagę wszystkich, gdy pojawiała się na Masa Niedziela w kościele św. Niziera. Na stronie W jedną z wielkopostnych niedziel 1816 roku wikariusz parafialny Jean Wendel Würtz wygłosił kazanie. Jego słowa były sygnałem ostrzegawczym przeciwko próżności i jej fałszywym iluzjom, oraz ludzkiej chęci przedkładania wyglądu nad byt. Pauline poczuła, że może się z nim identyfikować i po mszy poszła do zakrystii, aby poprosić Würtza o pomoc w zmianie swojego życia. i zostać jego kierownikiem duchowym.
Pierwszą decyzją młodej kobiety była radykalna zmiana stroju. Lzałożyłaby fioletową sukienkę, taką, jaką nosiły pracownice przemysłu tekstylnego.biały czepek i chodaki. Ale Jego aspiracje nie polegały na wstąpieniu do zakonu, lecz na służbie innym, a w szczególności na poprawie warunków życia robotników zatrudnionych przy produkcji jedwabiu.Do tej pory prawie nie miałem na nie oka.
Decyzja Pauliny Jaricot nie wynikała z sentymentalnego impulsu. Była kobietą planów podtrzymywanych przez życie modlitwy. Pobożność i dobroczynność tworzyły w niej całość.. Zdawał sobie sprawę, że mężczyźni, kobiety i dzieci pracujący w przemyśle jedwabniczym byli poddawani ciężkim warunkom pracy, często pracowali od 15 do 18 godzin dziennie, a płacono im za sztukę, co było mechanicznym zastosowaniem prawa podaży i popytu.
Widział z bliska niewolę pracy bez wytchnienia, która deptała godność człowieka i oddalała go od rodziny i wiary. Mnożyły się dzieci bez rodziców, chorzy i starcy pozostawieni sami sobie. Nic dziwnego, że w latach 1831 i 1835 doszło do gwałtownych powstań tkaczy jedwabiu w Lyonie, które zostały stłumione przez wojsko. W tamtych latach, zaledwie 200 metrów od domu Pauliny, mieszkał Pierre Joseph Proudhon, socjalista, który głosił, że własność jest kradzieżą i że czas zastąpić religię sprawiedliwością.
Pauline Jaricot, (Lyon, 22 lipca 1799-Lyon, 9 stycznia 1862).
W pewnym momencie Pauline Jaricot wymyśliła "uniwersalny bank dla ubogich", który zakładałby możliwość udzielania bezpłatnych pożyczek, aby umożliwić robotnikom godne życie.. Bankier Gustave Perre i jego wspólnik, którzy wykazywali zewnętrzne oznaki chrześcijańskiej pobożności, przynosili pieniądze, ale w ich spekulacyjnym zapale do szybkich zysków. rozpoczęła zakup wielkich pieców, które wpędziły Paulinę w długi na resztę życia.i być ścigana w sądzie przez swoich wierzycieli.
Nie tylko stracił swój rodzinny majątek, ale również jego reputacja została zrujnowana. Rozczarowanie nie zakorzeniło się w życiu Pauliny, ponieważ jej nadzieja w Chrystusie była znacznie silniejsza.. To były wtedy jego słowa:
"Chcę wierzyć, że wszystko nie jest stracone, nawet jeśli nie mam już zasobów ludzkich, nawet jeśli niebezpieczeństwa uparcie mnie atakują, a wyrzuty rosną ze wszystkich stron. Panie, jeśli jesteś ze mną, to nic nie straciłem".
Ogrzać duszę płomieniami nadziei i wiary. O tym właśnie rozmawiała kiedyś Pauline Jaricot z księdzem z Ars. Czuła się słaba, ale nie bała się, ponieważ jej nadzieja była w Chrystusie.
Przy współpracy z:
Antonio R. Rubio Plo
Absolwentka historii i prawa
Międzynarodowy pisarz i analityk
@blogculturayfe / @arubioplo