
W niedzielę, 16 listopada, Kościół katolicki obchodzi dziewiąty Światowy Dzień Ubogich. Wydarzenie to, zaplanowane na przedostatnią niedzielę czasu zwykłego, stało się kluczowym momentem refleksji i działań duszpasterskich na całym świecie.
Papież Leon XIV zaproponował motto zaczerpnięte z z Księgi Tobita: "Nie odwracaj twarzy od biednych"." (Tb 4, 7). Poniżej znajduje się pełne przesłanie, które zostało podpisane 13 czerwca 2025 r. w Watykanie w dniu Antoniego z Padwy, patrona ubogich.
1. «Ty, Panie, jesteś moją nadzieją» (Sól 71, 5). Słowa te pochodzą z serca uciśnionego poważnymi trudnościami: «Pan poddał mnie wielu utrapieniom» (w. 20), mówi psalmista. Pomimo tego jego dusza jest otwarta i ufna, ponieważ pozostaje mocna w wierze, która rozpoznaje Boże wsparcie i głosi: «Ty jesteś moją skałą i moją twierdzą» (w. 3). Z tego wypływa niezawodna pewność, że nadzieja w Nim nie zawodzi: «Schroniłem się w Tobie, Panie, niech nigdy się nie zawstydzę» (w. 1).
Pośród życiowych prób, nadzieja jest ożywiana przez mocną i zachęcającą pewność Bożej miłości, wlaną w serca poprzez Duch Święty. Dlatego też nie zawodzi (por. Rm 5, 5), a św. Paweł może napisać do Tymoteusza: «Jesteśmy zmęczeni i zmagamy się, ponieważ pokładamy nadzieję w Bogu żywym» (1Tm 4, 10). Żywy Bóg jest w rzeczywistości «Bogiem nadziei» (Rm 15, 13), która w Chrystusie, przez Jego śmierć i zmartwychwstanie, stała się «naszą nadzieją» (1Tm 1, 1). Nie możemy zapominać, że zostaliśmy zbawieni w tej nadziei, w której musimy pozostać zakorzenieni.
2. Ubogi może stać się świadkiem silnej i niezawodnej nadziei właśnie dlatego, że wyznaje ją w niepewnych warunkach życia, naznaczonych deprywacją, kruchością i marginalizacją. Nie pokłada ufności w zabezpieczeniach władzy lub posiadania; przeciwnie, cierpi z ich powodu i często jest ich ofiarą. Jego nadzieja może leżeć tylko gdzie indziej. Uznając, że Bóg jest naszą pierwszą i jedyną nadzieją, dokonujemy również przejścia od nadzieje efemeryczny dla nadzieja długotrwałe. W obliczu pragnienia posiadania Boga jako towarzysza naszej podróży, bogactwo staje się względne, ponieważ odkrywamy prawdziwy skarb, którego naprawdę potrzebujemy.
Słowa, którymi Pan Jezus napominał swoich uczniów, brzmią głośno i wyraźnie: «Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza je niszczą, a złodzieje włamują się przez mury i kradną je. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza ich nie zniszczy., ani złodziei, którzy wiercą i kradną» (Mt 6, 19-20).

3. Największym ubóstwem jest nieznajomość Boga. To jest to, co Papież Franciszek kiedy w Evangelii gaudium napisał: «Najgorszą dyskryminacją, jakiej doświadczają ubodzy, jest brak opieki duchowej. Ogromna większość ubogich ma szczególną otwartość na wiarę; potrzebują Boga i nie możemy nie ofiarować im Jego przyjaźni, Jego błogosławieństwa, Jego Słowa, celebracji sakramentów i propozycji drogi wzrostu i dojrzewania w wierze.n. 200).
Jest to fundamentalna i całkowicie oryginalna świadomość tego, jak znaleźć swój skarb w Bogu. Rzeczywiście, apostoł Jan podkreśla: «Kto mówi: “Kocham Boga”, a nie kocha swego brata, jest kłamcą. Jak może miłować Boga, którego nie widzi, kto nie miłuje brata swego, którego widzi?» (1 Jn 4, 20).
Jest to reguła wiary i tajemnica nadziei, że wszystkie dobra tej ziemi, rzeczywistości materialne, przyjemności świata, dobrobyt ekonomiczny, choć ważne, nie wystarczą, aby uczynić serce szczęśliwym. Bogactwo często zwodzi i prowadzi do dramatycznych sytuacji ubóstwa, z których najpoważniejszą jest myślenie, że nie potrzebujemy Boga i że możemy prowadzić nasze życie niezależnie od Niego. Przychodzą mi na myśl słowa św. Augustyna: «Niech Bóg będzie całą twoją zarozumiałością: bądź Go pozbawiony, a będziesz Nim napełniony. Cokolwiek posiadasz bez Niego, spowoduje to większą pustkę». (Enarr. in Ps. 85, 3).
4. Nadzieja chrześcijańska, do której odnosi się Słowo Boże, jest pewnością na drodze życia, ponieważ nie zależy od ludzkiej siły, ale od obietnicy Boga, który jest zawsze wierny. Z tego powodu chrześcijanie od początku chcieli utożsamiać nadzieję z symbolem kotwicy, która daje stabilność i bezpieczeństwo.
Chrześcijańska nadzieja jest jak kotwica, która utwierdza nasze serce w obietnicy Pana Jezusa., który zbawił nas przez swoją śmierć i zmartwychwstanie i który przyjdzie ponownie pośród nas. Ta nadzieja nadal wskazuje na «nowe niebo» i «nową ziemię» jako prawdziwy horyzont życia (2 P 3, 13), gdzie istnienie wszystkich stworzeń znajdzie swój prawdziwy sens, ponieważ nasza prawdziwa ojczyzna jest w niebie (por. Flp 3, 20).
Miasto Boże zobowiązuje nas zatem do miast ludzkich. Odtąd muszą one zacząć je przypominać. Nadzieja, podtrzymywana przez miłość Boga rozlaną w naszych sercach przez Ducha Świętego (por. Rm 5, 5 przekształca ludzkie serce w żyzną glebę, na której miłość może kiełkować dla życia świata. Tradycja Kościoła nieustannie potwierdza tę kolistość między trzema cnotami teologalnymi: wiarą, nadzieją i miłością.
Nadzieja rodzi się z wiary, która ją karmi i podtrzymuje, na fundamencie miłości, która jest matką wszystkich cnót. Miłosierdzie jest tym, czego potrzebujemy dzisiaj, teraz. Nie jest obietnicą, ale rzeczywistością, na którą patrzymy z radością i odpowiedzialnością: zobowiązuje nas, kierując nasze decyzje ku wspólnemu dobru. Kto nie ma miłości, nie tylko nie ma wiary i nadziei, ale pozbawia nadziei bliźniego.
5. Biblijne zaproszenie do nadziei pociąga zatem za sobą obowiązek niezwłocznego podjęcia konsekwentnej odpowiedzialności w historii. Miłosierdzie bowiem «stanowi największe przykazanie społeczne» (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1889). Ubóstwo ma przyczyny strukturalne, którymi należy się zająć i które należy wyeliminować. Podczas gdy to się dzieje, wszyscy jesteśmy wezwani do tworzenia nowych znaków nadziei, które świadczą o chrześcijańskiej miłości, podobnie jak wielu świętych wszystkich wieków. Na przykład szpitale i szkoły to instytucje stworzone, by witać najsłabszych i najbardziej zmarginalizowanych.
Dziś powinny być już częścią polityki publicznej każdego kraju, ale wojny i nierówności często to uniemożliwiają. Coraz częściej znakami nadziei są dziś domy rodzinne, wspólnoty dla nieletnich, ośrodki słuchania i przyjmowania, kuchnie dla ubogich, schroniska, popularne szkoły: tak wiele znaków, często ukrytych, na które być może nie zwracamy uwagi, a które są tak ważne, aby wyrwać nas z obojętności i zmotywować do zaangażowania się w różne formy wolontariatu.
Ubodzy nie są dla Kościoła rozproszeniem, ale najbardziej umiłowanymi braćmi i siostrami., Ponieważ każdy z nich, poprzez swoje istnienie, a nawet poprzez swoje słowa i mądrość, którą posiadają, prowokuje nas do dotykania prawdy Ewangelii naszymi rękami. Dlatego Światowy Dzień Ubogich pragnie przypomnieć naszym wspólnotom, że ubodzy znajdują się w centrum wszystkich działań duszpasterskich. Nie tylko w wymiarze charytatywnym, ale także w tym, co Kościół celebruje i głosi.
Bóg przyjął ich ubóstwo, aby nas ubogacić poprzez ich głosy, historie, twarze. Każda forma ubóstwa, nie wykluczając żadnej, jest wezwaniem do konkretnego życia Ewangelią i do dawania skutecznych znaków nadziei.

6. Jest to zaproszenie, które przychodzi do nas z okazji obchodów Jubileuszu. To nie przypadek, że Światowy Dzień Ubogich jest obchodzony pod koniec tego roku łaski. Kiedy Drzwi Święte się zamkną, będziemy musieli strzec i przekazywać dalej Boże dary, które zostały wlane w nasze ręce przez cały rok modlitwy, nawrócenia i świadectwa.
Ubodzy nie są przedmiotem naszej duszpasterskiej troski, ale twórczymi podmiotami, które pobudzają nas do znajdowania coraz to nowych sposobów życia Ewangelią dzisiaj. W obliczu kolejnych fal zubożenia istnieje ryzyko przyzwyczajenia się i rezygnacji. Każdego dnia spotykamy ludzi biednych lub zubożałych, a czasami może się zdarzyć, że to my sami mamy mniej, tracąc to, co kiedyś uważaliśmy za bezpieczne: mieszkanie, odpowiednie wyżywienie na dzień, dostęp do opieki zdrowotnej, dobry poziom edukacji i informacji, wolność wyznania i wypowiedzi.
Promując dobro wspólne, nasza odpowiedzialność społeczna opiera się na twórczym geście Boga, który obdarza wszystkich dobrami ziemi. owoce pracy człowieka muszą być jednakowo dostępne. Pomaganie ubogim jest w istocie kwestią sprawiedliwości, a nie miłosierdzia. Augustyn zauważa: «Dajesz chleb głodnemu, ale byłoby lepiej, gdyby nikt nie był głodny, a ty nie miałbyś komu dawać. Przyodziewa Pan nagich, lecz lepiej by było, gdyby wszyscy byli odziani i nie trzeba by było nikogo przyodziewać!» (Homilie na temat pierwszego listu św. Jana do Partów, VIII, 5).
Mam zatem nadzieję, że ten Rok Jubileuszowy stanie się impulsem do opracowania polityki zwalczania starych i nowych form ubóstwa, a także nowych inicjatyw mających na celu wsparcie i pomoc najuboższym z ubogich. Praca, edukacja, mieszkalnictwo i zdrowie są warunkami bezpieczeństwa, którego nigdy nie osiągniemy za pomocą broni. Cieszę się z już podjętych inicjatyw i z zaangażowania, jakie wielu mężczyzn i kobiet dobrej woli podejmuje każdego dnia na szczeblu międzynarodowym.
Zaufajmy Najświętszej Maryi Pannie, Pocieszycielce strapionych, i wraz z Nią śpiewajmy pieśń nadziei, czyniąc własnymi słowa Najświętszej Maryi Panny. Te Deum: «In Te, Domine, speravi, non confundar in aeternum -W Tobie, Panie, zaufałem, nie zawiodę się na wieki.
Watykan, 13 czerwca 2025 r., wspomnienie św. Antoniego z Padwy, patrona ubogich. Leon XIV.

Orędzie papieża Leona XIV na Światowy Dzień Ubogich jest dokumentem o teologicznej gęstości. Posługuje się on postacią Tobita, aby przypomnieć Kościołowi, że miłość Boga i miłość bliźniego są nierozłączne, i umiejscawia całość działania społeczne Kościoła jako jedyną spójną odpowiedź na Dilexi Te z którym Bóg założył Stworzenie i Odkupienie.
Papież Leon XIV prosi parafie i diecezje, aby nie ograniczały tego dnia do zbiórki pieniędzy, ale promowały gesty braterstwa, takie jak wspólne obiady i centra słuchania. Papież Leon XIV wykorzystuje to przesłanie do duszpasterskiego zastosowania niektórych zasad swojej pierwszej adhortacji apostolskiej, Dilexi Te (Kochałem pana).
Jeśli w Dilexi Te Papież Leon XIV wyjaśnił, że fundamentalna miłość Boga jest konkretnym aktem, a nie abstrakcyjną ideą, w tym przesłaniu podsumowuje logiczną implikację tej idei: «Jeśli najpierw zostaliśmy umiłowani (Dilexi te) dla Boga, który nie odwrócił od nas swojej twarzy, jak możemy odwrócić naszą twarz od tego, w którym obecny jest Chrystus?.
Papież Leon XIV jasno stwierdza, że «miłosierdzie nie jest pomocą». Nie chodzi o «dawanie tego, co mamy za dużo, ale o dzielenie się tym, czym jesteśmy» i «kwestionowanie struktur ekonomicznych», które utrwalają wykluczenie.
Spis treści