Berman de Jesús Robles Romero jest nikaraguańskim księdzem z diecezji Granada, studentem drugiego roku Licencjatu z teologii systematycznej (kierunek teologia moralna i duchowa) na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Nawarry.
"Pragnę w kilku zdaniach podzielić się z Państwem moją drogą powołania, na której Opatrzność Boża okazała mi swoje miłosierdzie, przeznaczając mnie przez czystą łaskę i miłość do tej posługi kapłańskiej, powołania, które zostało potwierdzone 8 grudnia 2018 roku, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi, naszej Matki.
Dzięki Bogu urodziłam się i dorastałam wraz z moimi rodzicami i czwórką rodzeństwa w rodzinnej atmosferze wiary chrześcijańskiej, co pomogło mi od najmłodszych lat doświadczyć wielkości Pana i obudziło we mnie pragnienie odpowiadania Mu.
Pierwsze wspomnienie o moim niepokoju powołaniowym mam z okresu, gdy miałem około pięciu lat; przy tej okazji mój ojciec zapytał mnie, kim chcę zostać, gdy dorosnę, na co odpowiedziałem natychmiast: "Chcę być księdzem". Powiedział mi, że następnego dnia zabierze mnie do proboszcza w mieście, aby ten zrobił ze mnie księdza; oczywiście nie zrobił tego, ponieważ byłem zbyt młody i nieświadomy tego, co mówił.
Z wiekiem rosło we mnie również, po cichu, to światło powołania, które pojawiło się we mnie jak blask spadającej gwiazdy, gdy byłem bardzo młody. Bardzo mocno uczestniczyłem w działalności mojej kaplicy wspólnotowej w niedziele, gdzie świecki prowadził to, co nazywaliśmy Celebracją Słowa Bożego, z powodu nieobecności księdza; moja parafia, z siedzibą w wiosce, składała się z ponad 50 wspólnot takich jak moja, co uniemożliwiało częstą obecność księdza na uroczystościach wspólnot.
Kiedy byłam w szkole średniej, ksiądz przychodził do mojej kaplicy cztery razy w roku, aby sprawować sakramenty, co trzy miesiące; to była wielka impreza, wszystko było zawieszone w społeczności, aby pójść do kościoła. I widząc tę otwartość ludzi na celebracje sakramentalne, obudziła się we mnie ciekawość, dlaczego ksiądz nie przychodzi częściej, skoro ludzie z wielkim zaangażowaniem przychodzili do kaplicy, gdy był w społeczności, co więcej, skoro prawie wszyscy go szukali, aby go pozdrowić, porozmawiać z nim; no cóż, nie zastrzegłam swojej ciekawości, dałam mu znać o moich ciekawostkach, a on odpowiedział mi, że to dlatego, że nie przychodzi do kaplicy, aby sprawować sakramenty.
Było wielu księży; oczywiście pytałam też o przyczyny braku i o wymagania, jakie trzeba spełnić, aby zostać księdzem.
W wieku 17 lat, po ukończeniu szkoły średniej, wstąpiłem do niższego seminarium duchownego mojej diecezji na roczne studia przygotowawcze, wiedząc, że spróbuję, aby przekonać się, czy Pan wzywa mnie na tę drogę.
Powiedziałam o tym rodzicom, a oni potwierdzili to, mówiąc mi, że jeśli nie czuję się dobrze, mogę bez problemu wrócić do domu, aby studiować na uniwersytecie.
Wstąpiłem do niego w styczniu 2011 roku, w następnym roku poszedłem do Wyższego Seminarium Duchownego, również w mojej diecezji, a stamtąd wyjechałem w zeszłym roku jako ksiądz, aby kontynuować moją formację tutaj w Nawarze, dzięki hojności i poświęceniu Was wszystkich. Modlę się do Boga i do Matki Bożej za Wasze potrzeby i intencje".
"Dzięki Państwa modlitwom posuwam się naprzód w moim dążeniu do stania się drugim Chrystusem. Tak samo jak pomagają Państwo duchowo, pomagają Państwo również materialnie, ponieważ nie byłoby to możliwe bez ludzi o hojnych sercach, którzy myślą o przyszłości Kościoła. Z tego powodu bezwarunkowo dziękuję Panu za charyzmat służby, współpracy i dyspozycyjności.
Niech Bóg błogosławi pracę, którą wykonujecie Państwo w Kościele, aby była owocna, a także niech błogosławi Państwa pracę osobistą. Bo z tego powodu powstanie więcej aktów hojności w świecie, więcej kapłanów w Kościele i więcej ludzi oddanych za Pana przykładem. Polecam Pana naszej Matce, Maryi Dziewicy, córce Boga Ojca, Matce Boga Syna i Oblubienicy Boga Ducha Świętego.