Fundacja CARF

20 grudzień, 21

Świadectwa życia

Don Iván, boliwijski ksiądz o rdzennych korzeniach

Don Iván Bravo Calvimontes jest księdzem diecezjalnym z La Paz w Boliwii. Ma 37 lat i pochodzi z rodziny o rdzennych korzeniach. Od dziesięciu lat jest proboszczem w parafii zamieszkałej przez ludność rdzenną Aymara i peryferyjną. Obecnie, dzięki stypendium CARF, studiuje komunikację na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie. Opowiada nam o swoim powołaniu.

"Urodziłam się w La Paz, w Boliwii, 26 czerwca 1984 r. Obecnie przebywam w Rzymie, na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża, studiując na pierwszym roku studiów w zakresie komunikacji instytucjonalnej Kościoła, dzięki pełnemu stypendium Fundacji CARF - Centro Academico Romano.

Z rodzimych korzeni

Dziękuję Bogu za to, że jestem chrześcijaninem i za wiarę, którą w prosty sposób przekazała mi moja rodzina. Pochodzę z rdzennych korzeni. Moi rodzice są z pochodzenia Quechua. Moja matka pochodzi z prowincji między Potosí a Chuquisaca, a ojciec z Sucre. Ze względu na sytuacja rodzinnaMoi rodzice musieli migrować ze wsi do miasta i tam się poznali.

Zajęli się prostym handlem, ponieważ nie mogli chodzić do szkoły. Mój ojciec nauczył się zawodu krawca, a matka pracowała jako sprzątaczka.

Sytuacja ekonomiczna nie była łatwa dla moich rodziców i czwórki mojego rodzeństwa. Jestem najmłodsza. Do dziś moja rodzina nie ma własnego domu, chociaż moje starsze rodzeństwo studiowało i mogło założyć własne rodziny. To jest coś, co mój ojciec widzi z nieba, ponieważ zmarł dwa lata temu.

W wieku 13 lat przygotowywałam się do pierwszej komunii. 

Kiedy skończyłam 13 lat, podjęłam inicjatywę przygotowania się do pierwszej komunii. Katechizm pomógł mi odkryć więcej o Panu i w ten sposób zbliżyłam się do parafii, gdzie chodziliśmy na msze w centrum miasta. W wolnym czasie współpracowałem z księżmi w przestrzeni zwanej oratorium, co było również działalnością w zakresie rekreacji osobistej i wspólnotowej.

Po dwóch latach zrezygnowałem z tej działalności parafialnej ze względu na wymagania w domu, ale Czułem wielką pustkę. Musiałam być blisko życia wspólnotowego Kościoła. Zorganizowałam się więc i zaczęłam chodzić do parafii w sąsiedztwie. Ksiądz natychmiast uczynił mnie katechetką dla dzieci pierwszokomunijnych i ministrantką.

Ten młodzieńczy etap był dla mnie bardzo przyjemny, chociaż musiałam dobrze organizować swój wolny czas, mając na uwadze obowiązki domowe. Później porzuciłem te zadania parafialne na rzecz obowiązków w szkole średniej i służby przedwojennej.

"Kiedy skończyłam 13 lat, podjęłam inicjatywę przygotowania się do mojej pierwszej komunii. Katechizm pomógł mi bardziej odkryć Pana i w ten sposób zbliżyłem się do parafii".

Iván Bravo Calvimontes - Boliwia

Iván Bravo Calvimontes jest księdzem diecezjalnym z La Paz w Boliwii. Święcenia kapłańskie przyjął 12 maja 2011 r. Ma 37 lat i pochodzi z rodziny o rdzennych korzeniach. Od dziesięciu lat jest proboszczem w parafii zamieszkałej przez ludność rdzenną Aymara i peryferyjną.

Obawy o powołanie kapłańskie

Po ukończeniu szkoły myślałam o różnych karierach uniwersyteckich w dziedzinie społecznej, aby służyć ludzkości i społeczeństwu. Moi rodzice również zachęcali mnie do tego, abym została profesjonalistką w tej dziedzinie, ponieważ widzieli we mnie zdolności i zalety i dzięki temu mogłem wyjść z biedy.

Ale coś innego było we mnie, bo chciałam się dowiedzieć, jak wygląda życie w domu treningowym. zostać księdzem. Zapytałam więc i skontaktowano mnie z duszpasterstwem powołaniowym w mojej parafii.

"Wszyscy zaniemówili".

Kiedy powiedziałam wszystkim w domu o moim powołaniu, zaniemówili. Nie spodziewali się, że wstąpię do seminarium. Ale moja decyzja była wolna i świadoma, chociaż nie mogę zaprzeczyć, że było mi przykro zostawić moją rodzinę i moje osobiste plany.

Jednak coś większego niż moja siła dało mi odwagę, aby to zrobić. W dniu, w którym opuszczałam dom, byli świadomi, że jest to bardzo dojrzały krok z mojej strony, decyzja, którą zaakceptowali, ponieważ zdawali sobie sprawę, że jest to bardzo dojrzały krok z mojej strony. że my, dzieci, powinniśmy być szczęśliwi w rozeznaniu powołania na całe życie.

Święty Josemaría

W mojej formacji kapłańskiej spotkałem księży z Opus Dei, którzy mnie spowiadali, zachęcali i towarzyszyli mi. Po przyjęciu święceń diakonatu zostałem zaproszony do kręgów dla księży, w których czułem się bardzo dobrze i tak poznałem św. Josemaríę, któremu powierzyłem się w różnych okolicznościach życia.

"Kiedy w domu mówiłam o swoim powołaniu, wszyscy zaniemówili. Jednak coś większego niż moja siła dało mi odwagę, aby to zrobić. W dniu, w którym opuściłam dom, byli świadomi, że to bardzo dojrzały krok z mojej strony, decyzja, którą zaakceptowali, ponieważ zdawali sobie sprawę, że my, synowie, musimy być szczęśliwi w rozeznaniu powołania przez całe życie".

Iván Bravo Calvimontes. Sacerote z Boliwii

"Moja diecezja przeżywała trudne chwile już na długo przed pandemią. Z tego powodu wielu księży w jurysdykcji nie miało możliwości podjęcia studiów wyższych, nie tylko ze względu na kurs waluty krajowej w stosunku do waluty obcej, ale również ze względu na sytuację społeczno-polityczną w Boliwii, gdzie Kościół nadal boryka się z prześladowaniami i obserwuje się spadek powołań.

Nowy arcybiskup nie poddaje się jednak i dąży do podniesienia kwalifikacji duchowieństwa. Tak właśnie przyjęliśmy możliwość studiowania na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie, pomimo skomplikowanej sytuacji, w jakiej znajduje się nasz lokalny Kościół", mówi D. Iván.

Do rdzennej parafii Aymara i peryferyjnej

Święcenia kapłańskie otrzymałem 12 maja 2011 r. W 2017 roku zostałem przydzielony jako proboszcz do parafii rdzennych mieszkańców Aymara i peryferii.

Nadal uczestniczyłem w rekolekcjach dla księży diecezjalnych oferowanych przez Dzieło i tak się stało, że w 2021 roku, po dziesięciu latach mojej służby w parafii, mój biskup uświadomił mi konieczność podjęcia studiów wyższych.

Od momentu, gdy pojawiła się taka możliwość, wszystko podporządkowałam woli Bożej. Koszty finansowe były wysokie, ponieważ moja diecezja przechodziła trudne chwile na długo przed pandemią.

Sytuacja społeczno-polityczna w Boliwii

Dlatego wielu księży w jurysdykcji nie miało tej możliwości, nie tylko z powodu zmiany waluty krajowej na obcą, ale także z powodu sytuacji Kościół nadal boryka się z prześladowaniami i spadkiem powołań.

Nowy arcybiskup nie poddaje się jednak i dąży do podniesienia kwalifikacji duchowieństwa. W ten sposób przyjęliśmy możliwość studiowania na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża, pomimo skomplikowanej sytuacji naszego lokalnego Kościoła.

"Wszystko jest dla mnie nowe".

Nigdy wcześniej nie wyjeżdżałam z kraju i musiałam zrobić wszystko od nowa, aby móc dostać się na te studia. Jest to wspaniałe, ponieważ wszystko jest dla mnie nowe. Dlatego jestem bardzo wdzięczna Panu za dar studiów na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie.

Wiem tylko, że o. Josemaría pozwolił mi tam być. tutaj. Daję z siebie wszystko w obliczu tego, co ma nadejść w tym pięknym doświadczeniu wiary i życia. Na Uniwersytecie zdajemy sobie sprawę, że Pan jest pośród nas, ponieważ katolickość jest namacalna.: księża z Ameryki, Europa, Indie, Australia, Afryka.

Podziękowania

Mówimy o Bogu, żyjemy dla Niego i świętujemy w komunii, konfigurując się do Jezusa w Dobrym Pasterzu, aby uświęcić codzienne życie. Dziękujemy Bogu i tym, którzy umożliwiają nam formację i powrót do naszych krajów z radością Ewangelii, będąc posłanymi jako uczniowie i misjonarze.

Z wdzięcznością sługa w Chrystusie i Maryi

Proszę dzielić się uśmiechem Boga na ziemi.

Przypisujemy Państwa darowiznę do konkretnego księdza diecezjalnego, seminarzysty lub zakonnika, aby mogli Państwo poznać jego historię i modlić się za niego z imienia i nazwiska.
WPŁAĆ TERAZ
WPŁAĆ TERAZ