WPŁAĆ TERAZ

Fundacja CARF

6 października, 24

Thiago Santana: wiara, ból i nadzieja

Thiago Santana, wiara i nadzieja na drodze księdza

Ten młody seminarzysta z Brazylii, należący do Zgromadzenia Służebnic Niepokalanego Serca Maryi, odszedł od wiary, gdy był bardzo młody.

Thiago Santana dos Santos urodził się w Aracaju 14 marca 1995 r. w katolickiej rodzinie. Pomimo tego, że w młodości odwrócił się od wiary, po długiej i pełnej prób drodze powrotu do Boga, dziś jest bardzo bliski przyjęcia święceń diakonatu, które są pierwszym krokiem do zostania księdzem.

Niedawno ukończył studia licencjackie z teologii dzięki Fundacja CARF która wspiera również szereg kongregacji, takich jak Słudzy Niepokalanego Serca Maryi.

O istnieniu Boga

Urodziłem się w katolickiej rodzinie i od najmłodszych lat rodzice przekazywali mi chrześcijańskie wartości w najlepszy możliwy sposób.

Kiedy byłem mały, moja mama i moje dwie starsze siostry zabierały nas na Mszę Świętą w każdą niedzielę. Pamiętam, że przez jakiś czas odmawialiśmy różaniec codziennie przed kolacją: "Odmawiałam różaniec codziennie przed kolacją.każdy z nas weźmie różaniec, zapali świecę u stóp obrazu Matki Bożej i cała rodzina siadała wokół niego".

"Nasza wiara była prosta i nie wiem, ile tak naprawdę się modliłem, ponieważ pamiętam, że między Zdrowaś Maryjo a Zdrowaś Maryjo zaczynałem bawić się różańcem i przestawałem dopiero wtedy, gdy ojciec zwracał mi na to uwagę. Jakkolwiek proste to było, przynajmniej miałem trochę wiary".

Wiara w okres dojrzewania

Kiedy stał się nastolatkiem, zaczął dyskutować o potrzebie chodzenia na mszę. Robił to bardziej z lenistwa niż z wątpliwości co do jej znaczenia. Zaczął przestawać chodzić w niedziele, wbrew życzeniom matki, która wciąż nalegała, by chodził. Modlitwa różańcowa jako rodzina została porzucona przez wszystkich, z wyjątkiem jego matki, która modliła się często.

"Jeśli chodzi o moją wiarę, to od okresu dojrzewania do dwudziestego roku życia miałem tylko miano katolickiego chrześcijanina, nieśmiałe przywiązanie do Jezusa i silniejsze przywiązanie do Maryi. Chociaż przygotowałem się do Pierwszej Komunii Świętej w wieku ośmiu lat i do sakramentu bierzmowania w wieku czternastu lat, nie miałem życia modlitewnego i nawet nie uczestniczyłem w sakramentach.

Do dwudziestego roku życia byłem u spowiedzi tylko dwa razy: przed pierwszą komunią i przed bierzmowaniem" - wspomina. Jego relacja z Bogiem stawała się coraz bardziej odległa, aż doszedł do przekonania, że wiara jest niczym więcej niż konsekwencją kulturową, że nie ma związku ze zbawczą prawdą. 

Łatwe i wygodne życie, ale bez Boga

Chociaż życie wewnętrzne Thiago było dalekie od Boga, bardzo dobrze radził sobie w nauce i pracy. Ukończył szkołę bez większych trudności i studiował AdE (administrację biznesową) na publicznym uniwersytecie.

Odbył staż w prywatnym szpitalu, gdzie został zatrudniony. Lubił swoją karierę i pracę, którą wykonywał. "Ciężko na to wszystko pracowałem, z dużym poświęceniem i uczciwością.

Pracowałem rano, a potem szedłem na uniwersytet. Wracałem do domu o wpół do dziesiątej w nocy. Byłem zbyt zajęty realizacją swoich marzeń, a wszystko sprowadzało się do wygodnego życia, zabawy i oddawania się przyjemnościom życia".mówi Thiago.

"Zacząłem się zastanawiać, czy Bóg naprawdę istnieje, czy też jest tylko ludzkim konstruktem. Te idee nie są dziś dziwne ani oryginalne. Wiem, że jestem po prostu dzieckiem pokolenia, które ma niewielką edukację do refleksji i niewielką formację chrześcijańską".

wiara przeżywana jako rodzina

Powołany do czegoś znacznie większego

Choć wszystko to jest dobre, sensu naszego życia nie można sprowadzać jedynie do pracy i ziemskich przyjemności. Jesteśmy powołani do czegoś znacznie większego niż to, co ten świat może nam zaoferować.

Nasze serca proszą o coś więcej niż przyjemności tego świata. "To, co krytykuję w moim zachowaniu, to fakt, że chciałem być szczęśliwy bez Boga i bez zrozumienia, jaka jest Jego wola dla mojego życia.

Odwróciłem się od Niego, ale On nigdy się ode mnie nie odwrócił; zapomniałem o Nim, ale On nigdy o mnie nie zapomniał".

Trudny test

"Wartość złota sprawdza się w ogniu, a wartość ludzi w piecu cierpienia".

Starsza siostra Thiago, która była mężatką od dwóch lat, spodziewała się swojego pierwszego dziecka, co było źródłem wielkiej radości dla całej rodziny. Kilka miesięcy po narodzinach siostrzeńca jej siostra zaczęła odczuwać silny ból w dolnej części pleców, a po kilku badaniach lekarze uznali, że to zwykły kamień nerkowy i że powinna być operowana bez komplikacji. 

Podczas operacji lekarz zauważył inne przebarwienie wątroby i pobrał próbkę do biopsji. Podczas oczekiwania na wynik biopsji, ból nie ustępował i przeprowadzono inne badania, ale lekarze nie mogli dojść do żadnych wniosków. Dopiero wtedy otrzymano wynik biopsji: Jego siostra miała raka, który dawał już przerzuty.

Lekarze zaczęli kopać głębiej, aby spróbować pomóc w jakikolwiek sposób, ale wiedzieli, że choroba była już w bardzo zaawansowanym stadium. Z medycznego punktu widzenia niewiele można było zrobić poza daniem mu jak najwięcej czasu. 

Miłość do Boga i nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny

Ta sytuacja odmieniła życie Thiago. Jego wiara rozpaliła się na nowo, ponieważ było to jedyne rozwiązanie dla wyzdrowienia jego siostry. "Cała rodzina, przyjaciele i znajomi modlili się za nią, nie mieliśmy innego wyjścia" - mówi. Jego siostra, która miała dwadzieścia siedem lat i zaledwie kilkumiesięczne dziecko, zmarła pięć miesięcy po wykryciu raka.

W ciągu tych pięciu miesięcy, między hospitalizacjami, niewygodnymi zabiegami, bólem fizycznym i bólem związanym z oddaleniem od syna, siostra Thiago otworzyła się na miłość Boga i nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny.

Wróciła do codziennego odmawiania różańca, prawie codziennie rozważała Ewangelię, przemyślała całe swoje życie, mówiła o Jezusie tym, którzy ją odwiedzali, a kiedy ból na to pozwalał, była radosna i świętowała, zwłaszcza gdy odwiedzał ją syn.

"Pewnego dnia smutek ogarnął jego serce, nie miał zbyt wiele siły do walki, moja matka wzięła jego Biblię i przeczytała mu ewangelię dnia, po kilku minutach w ciszy podniosła głowę i powiedziała do niego: "Od teraz będę szczęśliwy". Następnego dnia poszedł spotkać się z Bogiem".mówi.

Ponowne spotkanie z wiarą

Po stracie siostry Thiago nie miał siły, by realizować swoje marzenia, ponieważ straciły one sens. "Śmierć ukochanej osoby zmusza nas do przemyślenia własnego życia.

Podczas Mszy św. odprawianej miesiąc po jego śmierci został zaproszony do wzięcia udziału w spotkaniu zorganizowanym przez młodych ludzi z parafii. Chociaż był bardzo niechętny i był przekonany, że nie zostanie długo, zdecydował się wziąć udział. To spotkanie było naprawdę wyjątkowe.

Mówili o Bożej miłości i Jego zaproszeniu dla wszystkich do życia z Nim. To było to, czego potrzebował, aby zacząć od nowa. Zaczął chodzić na sobotnie spotkania i stopniowo stawał się coraz bardziej otwarty na wiarę.

Zaczął chodzić na Mszę św. w niedziele i na nowo odkrywać piękno wiary. "To był powolny proces i pełen trudności, rozpoczęcie nowego życia w Chrystusie wymaga wielu wyrzeczeń: porzucenia nawyków i myśli sprzecznych z Chrystusowymi, utraty niektórych przyjaciół, którzy nie akceptują tego poszukiwania świętości" - mówi.

Turniej siatkówki, który zmienił jego życie

Dwa lata po rozpoczęciu tej podróży wiary spotkała Słudzy Niepokalanego Serca Maryi. Stało się to za sprawą zorganizowanego przez nich międzyparafialnego turnieju siatkówki. Turniej odbył się we wspólnocie Służebniczek i trwał cały dzień. 

Dla Thiago widok tak młodych księży pośród młodych ludzi, rozmawiających, grających i dobrze się bawiących, był nowością. "Jedną z rzeczy, które zwróciły moją uwagę, był habit, który nosili. Radość, którą przekazywali, była zaraźliwa" - mówi. "Pamiętam, że tego dnia podczas przerwy obiadowej skorzystałem z okazji i poszedłem do spowiedzi. Ksiądz, który wysłuchał mojej spowiedzi, zaprosił mnie do udziału w spotkaniach młodzieżowych i zdecydowałem się dołączyć. 

Decyzja ta była również motywowana faktem, że w tym czasie spotykał się z dziewczyną, która uczestniczyła w rekolekcjach organizowanych przez wspólnotę. Ponieważ była zainteresowana, a Thiago miał dobre wrażenie o tych zakonnikach, postanowili zacząć uczestniczyć w spotkaniach.

Podróż do Fatimy w celu rozeznania

Stopniowo coraz bardziej interesował się charyzmatem Rodziny Niepokalanego Serca Maryi, ruchu kościelnego, do którego należą Słudzy. "Ich sposób modlitwy, ich nabożeństwo do Maryi i Różańca Świętego, ich adoracja Eucharystii, ich radość bycia z Bogiem pomimo trudności, duch rodzinny, który był przekazywany, wszystko to przyciągało mnie coraz bardziej", wspomina Thiago.

Doszło do tego, że Nie mogłem myśleć o niczym innym, jak tylko o życiu, jakie prowadzili ci zakonnicy.Był człowiekiem wielkiej miłości, całkowicie oddanym Bogu i swojej misji. Chociaż kochała swoją pracę i studia, a jej związek z partnerem układał się dobrze, jej serce prosiło o coś więcej.

"Bardzo pociągało mnie życie zakonne, ale bałam się porzucić wszystko i przeżyć to doświadczenie. Spotkałam się kilka razy z księdzem, który podążał za mną duchowo i złożył mi propozycję: pielgrzymkę do Fatimy.

podróż do fatimy w celu rozeznania

Niechętnie zdecydowała się przyjąć propozycję. Było to jedno z najważniejszych doświadczeń w jego życiu, ponieważ poznał historię objawień w Fatimie i życie pastuszków. Prostota i wielkość, z jaką te dzieci kochały Jezusa i Maryję oraz oddawały się za nawrócenie grzeszników, posłużyły mu za przykład i odwagę, by zdecydować się porzucić wszystko i sprawdzić, czy konsekracja jest dla niego właściwą drogą. "Kiedy wróciłem do domu, zostawiłem moją pracę, studia i spotkania, i poszedłem doświadczyć wspólnoty Służebniczek.

Powołanie kapłańskie

Minęło siedem lat od jego doświadczenia; trzy lata temu złożył śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa, a teraz przygotowuje się do profesji wieczystej i kapłaństwa. 

Przybył do Włoch w 2018 r., aby rozpocząć formację i rozeznanie do życia konsekrowanego. Przez pierwsze dwa lata formacyjnego itinerarium, zwanego postulatem, studiował filozofię, również na uniwersytecie św. Uniwersytet Świętego Krzyża. 

W dalszej części roku udał się do Toskanii na nowicjat. Ten ostatni to roczny okres formacji charyzmatycznej i życia konsekrowanego, który przygotowuje do profesji zakonnej i złożenia ślubów ubóstwa, czystości i posłuszeństwa. 

Po złożeniu profesji powrócił do Rzymu i rozpoczął studia teologiczne, oprócz formacji wewnętrznej w instytucie, a teraz właśnie ukończył formację teologiczną z maturą z teologii, co ostatecznie doprowadziło go do święceń kapłańskich.

Jesteśmy bardzo wdzięczni darczyńcom

Chciałby podzielić się z dobroczyńcami Fundacji CARF, że "bez Państwa pomocy trudno byłoby przeprowadzić całe to szkolenie, całą tę wielką pracę, bez Państwa pomocy trudno byłoby to przeprowadzić. Dzięki Państwa pomocy ja i moi bracia mamy dostęp do wysokiej jakości edukacji w zdrowym środowisku, co jest niezbędne, aby podążać drogą wytyczoną przez Chrystusa i przekazaną przez Kościół". 

Dziękujemy za Państwa "tak", aby być narzędziem Bożej opatrzności i umożliwić to dzieło Boże w ich życiu. "Bóg powołał pana do bycia kanałem łaski.Mogłem współpracować we wzroście członków Kościoła, a w konsekwencji w budowaniu Mistycznego Ciała Chrystusa. I co za zaszczyt, że zostałem wybrany przez Boga do tej szlachetnej misji", mówi. 

Każdego dnia powierza wszystkich dobroczyńców swoim modlitwom, prosząc Boga, aby wynagrodził ich wieloma łaskami w tym ziemskim życiu, aby mogli wytrwać na drodze świętości i w życiu wiecznym kontemplować "błogosławioną wizję Trójcy Przenajświętszej, umieszczając także ich życie i życie ich rodzin pod płaszczem Najświętszej Maryi Panny, aby nieustannie wstawiała się za nimi". 


Gerardo Ferrara
Absolwentka historii i nauk politycznych, specjalizująca się w tematyce bliskowschodniej.
Odpowiedzialny za studentów na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie.

OGŁOSZENIE 
KTÓRY POZOSTAWI SWÓJ ŚLAD

Proszę pomóc siać
świat kapłanów
WPŁAĆ TERAZ